niedziela, 10 kwietnia 2016

LADY MIDNIGHT | PANI NOC - CASSANDRA CLARE


DWA trzy LATA CZEKANIA I W KOŃCU MAM TO CUDO W SWOICH RĘKACH! Właśnie skończyłam czytać i po prostu... płakałam tak bardzo.
Jeśli obserwujecie mój instagram, to wiecie, że czekałam na tę książkę ponad dwa lata. Tak naprawdę nie wiem co dokładnie sprawiło, że tak obsesyjnie czekałam na jej premierę, czy to byli po prostu Nocni Łowcy, czy Julian i Emma oraz Blackthornowie, o których wyszukiwałam mnóstwo informacji na Twitterze Cassie, czy może wiersz którym się inspirowała pisząc książkę - także jeden z moich ulubionych - Annabel Lee Edgara Allana Poe.




Nocni Łowcy z Los Angeles są głównymi bohaterami powieści „Pani Noc”, pierwszej odsłony najnowszego cyklu Cassandry Clare zatytułowanego „Mroczne Intrygi”, kontynuacji bestsellerowej serii „Dary Anioła”. Minęło pięć lat od wydarzeń przedstawionych w „Mieście Niebiańskiego Ognia”, po których Nocni Łowcy znaleźli się na skraju zagłady. Emma Carstairs nie jest już pogrążoną w żałobie dziewczynką, lecz młodą kobietą, która zamierza za wszelką cenę dowiedzieć się, kto zabił jej rodziców, i pomścić ich śmierć. Wraz ze swoim parabatai, Julianem Blackthornem, musi się nauczyć ufać swojemu sercu i rozumowi, gdy odkrywa demoniczny spisek obejmujący zasięgiem całe Los Angeles, od Sunset Strip aż po morskie fale roztrzaskujące się na plażach Santa Monica. Gdyby jeszcze serce nie prowadziło jej na manowce… Jakby mało było tych komplikacji, brat Juliana Mark – uprowadzony przez faerie przed pięcioma laty – zostaje teraz uwolniony w geście dobrej woli ze strony porywaczy. Faerie rozpaczliwie poszukują mordercy, który zbiera wśród nich krwawe żniwo – i w tych poszukiwaniach potrzebują pomocy Nocnych Łowców. Kłopot w tym, że w krainie faerie czas płynie inaczej i Mark nie tylko prawie się nie postarzał, ale na dodatek nie rozpoznaje nikogo ze swoich bliskich. Czy będzie w stanie naprawdę wrócić na łono rodziny? I czy faerie naprawdę na to pozwolą?


Lady Midnight jest pięknie napisaną książką, która będzie wciągająca od pierwszej strony do ostatniej. Czytanie jej było niesamowitym rollercoasterem emocji, a jednocześnie przeklinałam Cassie, która sprawiła że czuję to wszystko. Czuję zniszczenie, frustrację, miłość do bohaterów, których stworzyła oraz wszechogarniające cierpienie.
Ale wiecie co? Ja uwielbiam to uczucie bywam masochistyczna. Uwielbiam kiedy czuję się zniszczona ilością emocji towarzyszących mi przy książce, bo wtedy mam pewność, że to jest coś. Kiedy w trakcie czytania muszę wstać i przejść się po pokoju mamrocząc "O matko, o Boże, co tu się dzieje" to wiem, że czytam i przeżywam coś niesamowitego. 
To jest piękna love story o miłości w rodzinie, miłości wśród przyjaciół i miłości pomiędzy parabatai. Livvy, Ty, Drusilla i Tavvy to takie kochane dzieciaki. Łączy je niesamowita więź. Rodzinna miłość między Blackthornami była jedną z rzeczy o których chciałam czytać coraz więcej i więcej.

Coś co Cassandrze Clare wychodzi najlepiej to właśnie tworzenie postaci. I chociaż mamy tutaj ich mnóstwo, to każda z nich jest wyjątkowa i niepowtarzalna. I każda z nich ma swoją rolę do odegrania. Emma jest zdeterminowana w poszukiwaniach mordercy swoich rodziców. Bystra, lojalna, zabawna, ma bardzo cięty język. Jest po prostu genialna, uwielbiam to ile humoru wprowadza na karty książki. 
Julian jest artystą. Ma pod opieką swoje liczne młodsze rodzeństwo, które darzy niezwykłą miłością i zawsze stawia je na pierwszym miejscu. Tak jak Jace, Will i Jem jest znakomitym Nocnym Łowcą, ale jest też kimś poza tym, jest kimś więcej. Kiedy myślę o jego postaci to najpierw widzę go jako niesamowitego brata, inteligentnego chłopaka o wrażliwej duszy, który bywa ironiczny i zabawny oraz jest znakomitym kłamcą, a potem dopiero jako Nocnego Łowcę. Julian zajął specjalne miejsce w moim sercu i uważam jest naprawdę świetnie wykreowaną postacią.


Relacja Emmy i Juliana jest powodem dla którego płakałam w nocy. CASSIE, CZY TY JESTEŚ SZCZĘŚLIWA GDY KRZYWDZISZ SWOICH CZYTELNIKÓW? Jestem na 1000% pewna, że siedzi sobie przed komputerem pijąc herbatę, głaszcząc kota i dławi się ze śmiechu tą cholerną herbatą, kiedy czyta o tym jak bardzo nas zniszczyła swoimi książkami. To w jaki sposób się komunikują, tak aby nikt się nie zorientował, pisząc palcami po ramionach, a nawet plecach poprzez materiał ubrania. Ich niesamowitą więź, to jak dbają o siebie nawzajem. To jak przewidują swój każdy następny ruch, co czyni ich genialną parą w tańcu i walce. Nie można nie napisać o parabatai po przeczytaniu Lady Midnight. Związek Juliana i Emmy jest dosyć szczególny i cieszę się, że mamy w końcu parę parabatai chłopak + dziewczyna. Ci dwoje na pewno mają swoje wzloty i upadki, a wszystko się komplikuje kiedy Emma zaczyna coś czuć do Juliana. Romantyczna miłość między parabatai jest oczywiście zabroniona, więc stawia to Emmę w niewygodnej sytuacji. Ona zdaje sobie sprawę, że to jest złe i zabronione przez Prawo, ale nie można nacisnąć guzika i  nagle *BUM* odkochać się. Było kilka bardzo emocjonujących scen "Jemmy" i Jezus Maria, nie będziecie na nie przygotowani. Patrzę szczególnie na ciebie rozdziale 27! Te sceny złamały moje serce na miliardy maleńkich kawałków. Sprawią że oszalejecie, będziecie mieli ochotę piszczeć, przytulić kogoś albo po prostu rzucić książką wzdłuż pokoju. 

Podsumowując:


Uwielbiam styl pisania Cassie, jak maluje światy słowami. Jak sprawia, że nie wstydzę się przyznać, że pięknie napisana scena może mnie zostawić ze łzami w oczach. Lady Midnight jest świetnym balansem pomiędzy humorem, akcją, kryminałem, romansem i magią - tak, ta książka ma doskonałą mieszankę wszystkiego. 

Czytaliście Lady Midnight? Podobała Wam się?

Trylogia The Dark Artifices (Mroczne Intrygi)

Lady Midnight // Lord of Shadows // Queen of Air and Darkness

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz