sobota, 4 marca 2017

THE MOST ANTICIPATED RELEASES OF 2017 | PART ONE


No, dawno mnie tu nie było. Minął mi drugi tydzień ferii i tak naprawdę, nie zrealizowałam moich wielkich planów na produktywne dwa tygodnie w domu. Chyba, że obejrzenie Stranger Things w końcu! i czytanie Złotego Syna zalicza się do bycia produktywnym. W każdym razie, zaczęłam pisać ten post już dawno, naprawdę dawno, ale dopiero dwie nadchodzące premiery zmotywowały mnie do napisania go do końca. Tak jak już zdążyliście zgadnąć po tytule, dzisiaj sobie powzdycham nad książkami, na których premiery czekam ze zniecierpliwieniem.



Na początek coś oczywistego i coś co zostało już wydane miesiąc temu, czyli Dwór mgieł i furii Sarah J. Maas. Zdaję sobie sprawę, że jestem grubo spóźniona, ale gdybym nie umieściła ACOMAF tutaj, to lista byłaby zdecydowanie niekompletna, szczególnie dlatego, że umierałam i nadal umieram w katuszach czekając aż dostanę tę książkę w swoje ręce. Stęskniłam się za Rhysandem tak naprawdę. 
Między światłem a ciemnością. Nowa, jeszcze mroczniejsza i bardziej zmysłowa odsłona bestsellerowej serii Dwór cierni i róż. Po tym, jak Feyra ocaliła Prythian, mogłoby się wydawać, że baśń dobiega końca. Dziewczyna, bezpieczna i otoczona luksusem, przygotowuje się do poślubienia ukochanego Tamlina. Przed nią długie i szczęśliwe życie. Sęk w tym, że Feyra nigdy nie chciała być księżniczką z bajki. Zresztą zupełnie nie nadaje się do tej roli. W snach wciąż powracają do niej wymyślne tortury Amaranthy i zbrodnia, którą popełniła, by się od nich uwolnić. Pragnący zapewnić jej bezpieczeństwo Tamlin próbuje zamknąć Feyrę w złotej klatce. W jej nowym nieśmiertelnym ciele drzemią moce, których dziewczyna nie umie opanować. W dodatku o spłatę swojego długu upomina się największy wróg Tamlina – Rhysand, Książę Dworu Nocy. Zwabioną podstępem Feyrę raz w miesiącu okrywa mrok jego niebezpiecznego królestwa. To pewne, że władca ciemności będzie chciał wykorzystać ją do swoich celów. Chyba że… to nie Rhysand jest tym, kogo Feyra powinna się obawiać. Na Dworze Wiosny również bowiem nie jest bezpiecznie, a sam Tamlin ma przed ukochaną coraz więcej tajemnic. Czy rzeczywiście tylko po to, by ją chronić? Gdy nad Prythian i krainę ludzi nadciąga widmo wojny tak groźnej jak żadna dotąd, Feyra musi zdecydować, komu może ufać. Stawką jest życie jej rodziny i losy całego świata. A w magicznym świecie fae przyjaciele potrafią być bardziej niebezpieczni niż wrogowie.

Zacznijmy od najbliższych premier - Opowieści z Akademii Nocnych Łowców to zdecydowanie pozycja dla osób, które przeczytały już wszystkie części Darów Anioła, bo TEN OPIS TO JEDEN WIELKI SPOJLER, WIĘC JEŚLI JESZCZE NIE PRZECZYTAŁEŚ MIASTA NIEBIAŃSKIEGO OGNIA TO PRZEWIŃ. Ja oczywiście jestem tą osobą i czekałam na akademię baardzo długo, już nie mogę się doczekać!
Simon Lewis był człowiekiem i wampirem, a teraz staje się Nocnym Łowcą. Jednak wydarzenia „Miasta Niebiańskiego Ognia” odarły go ze wspomnień i Simon nie bardzo wie, kim jest. Wie, że przyjaźnił się z Clary i że przekonał skończoną boginię Isabelle Lightwood, żeby się z nim spotykała… ale nie ma pojęcia, w jaki sposób. Kiedy zatem Akademia Nocnych Łowców ponownie otwiera swoje podwoje, Simon rzuca się w nowy świat polowania na demony, zdecydowany odnaleźć siebie, odnowić dawne związki i stać się prawdziwym Nocnym Łowcą. Jednak wkrótce zdaje sobie sprawę, że w Akademii nic nie jest proste i oczywiste…

Marzec to chyba miesiąc nawiązujący do baśni tysiąca i jednej nocy bo mamy aż dwie nowości w tych klimatach i nawet nie wiecie jak bardzo jestem podekscytowana. Zresztą - czy ten opis nie brzmi wspaniale?

Opowiedziana na nowo baśń tysiąca i jednej nocy.Ona jest potężnym dżinnem. On złodziejem z ulicy. Połączyła ich pradawna magia. Kiedy Aladyn odnajduje magiczną lampę, Zahra zostaje przywrócona światu, którego nie widziała od pięciuset lat. Ludzie i dżinny pozostają w stanie wojny, więc aby przetrwać, musi ukrywać swą tożsamość. Przybierając różne kształty, będzie trwać przy swoim nowym panu aż do czasu, kiedy ten wypowie swoje trzy życzenia. Wszystko się komplikuje, gdy Nardukha, potężny król dżinnów, oferuje Zahrze szansę całkowitego uwolnienia od magii lampy. Uratowanie siebie oznacza jednak zdradzenie Aladyna – człowieka, w którym Zahra… zakochała się wbrew sobie. Teraz musi podjąć dramatyczną decyzję: wybrać między wolnością a uczuciem – zakazanym, lecz silniejszym niż wszystko, co znała do tej pory. Skrywane przez stulecia tajemnice, baśniowy świat skrzący magią, niebezpieczeństwo i miłość wbrew wszelkim zasadom.

No nareszcie! Tę książkę widziałam już praktycznie u każdego na instagramie i na youtube. Odkąd dowiedziałam się o czym jest Gniew i Świt nie mogłam przestać o niej myśleć. Dajcie mi tę książkę - t e r a z.
Gniew i  Świt Renee Ahdieh 1 marca. Epicka historia miłosna inspirowana „Księgą Tysiąca i Jednej Nocy”.Jedno życie, jeden świt.W krainie rządzonej przez młodego, żądnego krwi władcę, każdy poranek przynosi cierpienie kolejnej rodzinie. Chalid, osiemnastoletni kalif Chorasanu, jest potworem. Co noc bierze sobie nową małżonkę, by o poranku owinąć jedwabny sznur wokół jej szyi. Kiedy ofiarą Chalida pada szesnastoletnia przyjaciółka Shahrzad, dziewczyna poprzysięga mu zemstę i zgłasza się na jego kolejną oblubienicę. Szahrzad zamierza nie tylko ujść z życiem, ale też raz na zawsze zakończyć okrutne panowanie kalifa. Noc za nocą Szahrzad mami Chalida, snując zachwycające historie, i odwleka swój koniec, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że kolejny świt może okazać się jej ostatnim. Z czasem dziewczyna zaczyna rozumieć, że w pałacu z marmuru i kamienia nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Szahrzad zamierza odkryć prawdę. Jest gotowa odebrać życie Chalida i tym samym odpłacić mu za tak wiele skradzionych istnień. Czy miłość zwycięży w świecie pełnym niesamowitych historii i mrocznych sekretów?

Jak ktoś słyszy Stephenie Meyer, to pewnie od razu do głowy przychodzi mu Zmierzch, mnie jednak oprócz tego nasuwa się Intruz, który był cudowny i najchętniej przeczytałabym tę książkę jeszcze raz. Kiedyś krążyły jakieś plotki, że Meyer ma napisać kontynuację Intruza i pare miesięcy temu, ni z gruchy ni z pietruchy, Stephenie wyskoczyła z The Chemist, a ja musiałam zbierać szczękę z podłogi. I chociaż nie jest to kontynuacja Intruza, czekam na tę książkę z niecierpliwością.


Powiedzmy, że nazywa się Alex. Tożsamość i imiona zmienia jak rękawiczki – pracuje dla amerykańskiej agencji rządowej, która jest tak tajna, że nawet nie ma nazwy. Alex zajmowała się przygotowywaniem substancji pomagających śledczym wydobywać zeznania od podejrzanych. Określenie nowoczesne metody tortur byłoby tu na miejscu…Po zamachu na życie Alex, w którym ginie jej przyjaciel i zarazem współpracownik, kobieta zaczyna się ukrywać. Po kilku latach zgłasza się do niej kolega z departamentu, powierzając jej kolejne zadanie. Ma wynaleźć broń przeciwko zabójczemu wirusowi, by ocalić miliony amerykańskich obywateli. Czy to zasadzka, czy też rzeczywiście od wyjątkowych umiejętności Alex zależy życie wielu ludzi? Postanawia zaryzykować i zgodnie z otrzymanymi wytycznymi porywa mężczyznę, który, działając na zlecenie mafii narkotykowej, zamierza wywołać epidemię. Najbardziej wymyślne tortury nie pomagają jednak zmusić rzekomego przestępcy do zeznań – zupełnie jakby był niewinny. Alex zaczyna dostrzegać kolejne nieścisłości w przedstawionej historii. Instynkt podpowiada jej, że prawda może być zupełnie inna. Czy przeczucie jej nie myli?

Kolejna premiera, na którą czekanie doprowadza mnie do szału. Na Crooked Kingdom (wybaczcie, ale jeszcze nie przyzwyczaiłam się do polskiego tytułu) czekam od premiery w Ameryce i nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Jednocześnie chcę i nie chcę jej czytać, bo tak bardzo kocham ten świat i wiem, że jak ją przeczytam jedyne co mi zostanie do przeczytania to dwa tomy Trylogii Grisza.


Kaz Brekker i jego ekipa dopiero co przeprowadzili skok przekraczający najśmielsze wyobrażenia. Zamiast jednak dzielić sowite zyski, muszą walczyć o życie. Zostali wystawieni do wiatru i poważnie osłabieni, dokucza im brak funduszy, sprzymierzeńców i nadziei. Na ulicach miasta trwa wojna. Wzajemna lojalność w obrębie ekipy – i tak już krucha i wątpliwa – zostaje wystawiona na ciężką próbę. Kaz i jego ludzie muszą się postarać, żeby znaleźć się po stronie zwycięzców. Bez względu na koszty.



Tysiąc Pięter właśnie skusiło mnie tym porównaniem do Plotkary, którą kocham. Wydaje się być taką typową guilty pleasure i muszę wam powiedzieć, że miałam okazję przeczytać już fragment i całkiem mi się spodobał. Jedynie jestem zawiedziona zmianą okładki, bo początkowo Tysiąc Pięter miało ukazać się  wersji amerykańskiej, która jest przepiękna i sądzę, że wyglądałaby o niebo lepiej. 


Manhattan. Rok 2118. Sercem Nowego Jorku jest tysiącpiętrowa Wieża dla wybranych. Jest tam wszystko, czego potrzeba do życia. Im ktoś bogatszy, tym wyżej może mieszkać. Avery jest zaprojektowaną genetycznie idealną siedemnastolatką. Wraz z bogatymi rodzicami i przybranym bratem Atlasem mieszkają na tysięcznym piętrze Wieży. Sekret Avery polega na tym, że Atlas jest dla niej kimś więcej niż tylko bratem. Kocha się w nim również jej przyjaciółka Leda. Jednak jest to nieszczęśliwe uczucie, które wpędza ją w uzależnienie. Sytuację dziewczyny komplikuje podejrzenie, że coś dziwnego łączy jej ojca z Eris, koleżanką Ledy mieszkającą na jednym z niższych pięter. Nikt z bohaterów nie zdaje sobie sprawy, że jest ktoś, kto zna ich tajemnice i może je wykorzystać do swoich celów. Romanse, sekrety i pogoń za bogactwem – niczym w serialu "Plotkara" – tworzą bombę tykającą w sercu Wieży. Jak daleko można się posunąć, by zdobyć to, czego się pragnie?
I tutaj jeszcze nie koniec, rzecz jasna, bo przecież nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o nadchodzącej premierze Lord of Shadows Cassandry Clare. WIECIE JAK BARDZO KOCHAM LADY MIDNIGHT, NO NIE? DWA RAZY MOCNIEJ UMIERAM WEWNĘTRZNIE CZEKAJĄC NA LORD OF SHADOWS. Przez to czekanie, w głowie pojawiają mi się najdziwniejsze teorie i chce mi się płakać jak sobie przypomnę, że na ostatni tom trylogii, będę musiała czekać 2 lata bo po LoS wychodzi Chain of Gold. I oczywiście  ACOWAR, bo to Sarah J. Maas - no i jeszcze Imperium Burz co z tego, że mam Empire of Storms od października i nawet nie tknęłam? 
Czekam, albo umieram czekając na Sagę Księżycową oraz Heartless Marissy Meyer, która ma zostać wydana ponownie przez Wydawnictwo Papierowy Księżyc, ale oczywiście nadal nic od nich nie słychać na ten temat. Miejmy nadzieję, że jednak uda im się to wydać. I na samiutki koniec moje ostatnie odkrycie - Pierce Brown i jego trylogia Red Rising - w czerwcu bodajże ma ukazać się Iron Gold, czyli spin-off trylogii jeśli się nie mylę, nie bardzo ogarniam i już ręce mnie świerzbią na samą myśl! PRZECZYTAJCIE RED RISING TAK POZA TYM.

Myślę, że na dzisiaj to już koniec. Jestem bardzo ciekawa, na które z tych pozycji Wy czekacie i jakie inne książki chcielibyście już mieć w swoich rękach. Koniecznie napiszcie mi w komentarzach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz