wtorek, 26 lipca 2016

SILVER | DREAM A LITTLE DREAM | PIERWSZA KSIĘGA SNÓW - KERSTIN GIER




Sny mogą być odzwierciedleniem naszych najskrytszych marzeń. 
Liv Silver zawsze przywiązywała dużą wagę do snów. Potrafiła świadomie śnić i w pełni kontrolować swoje sny. Kiedy wraz z mamą, młodszą siostrą Mią, opiekunką Lottie i Księżniczką Buttercup (psem sferycznym) po raz kolejny się przeprowadza - tym razem do deszczowego Londynu - odkrywa, że sny mogą być jeszcze bardziej zaskakujące i dziwniejsze, niż myślała. Tajemnicze zielone drzwi z klamką w kształcie jaszczurki, gadające kamienne posągi i niania z tasakiem ukryta w schowku na miotły, to nic w porównaniu z tym, co śni się jej później - czterech chłopaków, których poznała pierwszego dnia w nowej szkole oraz rytuał w środku nocy. Co więcej, kiedy Liv spotyka się z nimi na jawie, odnosi dziwne wrażenie, że chłopcy wiedzą o niej więcej niż powinni. Tak jakby śnili ten sam sen co ona...


Nie ukrywam, że czekałam na premierę tej książki i byłam bardzo podekscytowana, gdy w końcu dostałam ją w swoje ręce. 
Liv prowadzi życie na walizkach. W ciągu ośmiu lat przeprowadzała się sześć razy. A to oznacza, że mieszkała w sześciu różnych krajach na czterech różnych kontynentach, sześć razy rozpoczynała wszystko od nowa w szkole, sześć razy nawiązywała nowe przyjaźnie i sześć razy się żegnała. Została profesjonalistką w pakowaniu się i rozpakowywaniu. Właśnie ze względu na zawód swojej mamy, ona, jej młodsza siostra Mia i przesympatyczna niemiecka niania Lottie bez przerwy się przeprowadzają. Tym razem pada na Anglię. Mają zamieszkać w swoim wymarzonym, uroczym domku na peryferiach, ale zamiast tego lądują w Londynie i, jakby tego było mało, następuje zmiana planów - mama oświadcza zdumionym dziewczynom, że wkrótce zamieszkają z jej nowym chłopakiem, Ernestem-mój-charakter-dokładnie-odpowiada-mojemu-do-porzygania-konserwatywnemu-nazwisku-Spencerem i dwójką jego nastoletnich dzieci - Florence i Graysonem. A i na dokładkę Liv śni o czterech chłopakach, których poznała pierwszego dnia w nowej szkole oraz o jakimś przedziwnym rytuale w środku nocy. Co więcej, kiedy dziewczyna spotyka się z nimi na jawie, odnosi dziwne wrażenie, że chłopcy wiedzą o niej więcej niż powinni. Tak jakby śnili ten sam sen co ona...
"Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że ludzie po czterdziestce mają prawo do spełnionego życia miłosnego, ale czy mama nie mogła z tym zaczekać, aż dorośniemy? Kilka lat w jedną czy w drugą stronę nie zrobiłoby jej różnicy. A skoro już koniecznie chciała być z panem Zmiana Planów, to czy nie wystarczyłby im związek weekendowy? Musiała od razu wywracać do góry nogami całe nasze życie? Nie mogła przynajmniej zapytać nas o zdanie?"
Główna bohaterka to niezwykle sympatyczna miłośniczka tajemnic i Sherlocka Holmesa z niezłym poczuciem humoru. Nie da sobie w kasze pluć, jest ciekawska i nic nie powstrzyma ją przed poznaniem prawdy. Kiedy myślę o jej postaci to na mojej twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech, bo w jakiś sposób Liv przypomina mi samą siebie. Bardzo polubiłam również jej młodszą siostrę Mię ta mała rozpiernicza system, czarującego Henry'ego, zabawnego Jaspera, tajemniczego Arthura i nowego, przyszywanego brata Graysona.




Jak dotąd nie spotkałam się z podobną historią, więc jeśli chodzi o oryginalność, moim zdaniem Kerstin Gier poradziła sobie świetnie. Bardzo spodobał mi się motyw świadomych snów, a przedstawienie ich w formie niekończącego się korytarza drzwi do snów innych to naprawdę nietuzinkowy pomysł. Momentami jednak odnosiłam wrażenie, że historia jest nieco infantylna - fakt książka jest przeznaczona dla młodzieży, jednakże coś mi nie pykło, ale w ostateczności to jedyna wada jaką mogłam w niej znaleźć. Myślę, że najbardziej wyczerpujące odpowiedzi na nasze pytania otrzymamy w finałowym tomie, tak jak stało to się w Trylogii Czasu.
"Nigdzie nie można poznać człowieka lepiej niż w jego snach i nigdzie nie można dowiedzieć się więcej o jego słabościach i tajemnicach."
Autorka zabiera czytelnika w niesamowitą podróż po krainie snów. Pomimo, że nie jest to nic wybitnego, Kerstin stworzyła bardzo lekką i przyjemną, powieść z dreszczykiem, która ma w sobie to coś, co nie pozwala nam się od niej oderwać. Z pewnością sięgnę po kolejne części - drugi tom już we wrześniu!




I na koniec, coś o czym koniecznie chciałam wspomnieć to oprawa graficzna tej książki - fenomenalna, przepiękna i zapierająca dech w piersiach. Naprawdę, wydawnictwo Media Rodzina spisało się na medal wydając tę powieść. Twarda oprawa, duża i wygodna czcionka, oryginalna okładka z posrebrzanymi detalami i śliczne ornamenty zdobiące strony - cud, miód, po prostu perfekcja. 
Gorąco polecam osobom, które zakochały się w Trylogii Czasu lub mają zamiar po nią sięgnąć! 

A wy? Czytaliście Silver? Podobała Wam się? A może dopiero macie zamiar przeczytać?

Dziękuję za ponad 500 obserwacji na instagramie! Dalej nie mogę w to uwierzyć! Coraz bliżej 600! 
DZIĘKUJĘ ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz