niedziela, 25 czerwca 2017

A COURT OF MIST & FURY | DWÓR MGIEŁ I FURII - SARAH J. MAAS


Tę notatkę napisałam już dawno, bardzo dawno, a jednak szkoła tak mnie pochłonęła i się nawet nie zorientowałam, że jej nie opublikowałam. Nie wiem w ogóle czy powinnam pisać o tej książce, bo najprawdopodobniej nie będę w stanie dokładnie opisać tego jak się czuję po jej przeczytaniu, chociaż minęły już cztery miesiące. To nie będzie właściwie recenzja, a raczej takie nieco chaotyczne przemyślenia na temat acomaf.


Między światłem a ciemnością. Nowa, jeszcze mroczniejsza i bardziej zmysłowa odsłona bestsellerowej serii Dwór cierni i róż. Po tym, jak Feyra ocaliła Prythian, mogłoby się wydawać, że baśń dobiega końca. Dziewczyna, bezpieczna i otoczona luksusem, przygotowuje się do poślubienia ukochanego Tamlina. Przed nią długie i szczęśliwe życie. Sęk w tym, że Feyra nigdy nie chciała być księżniczką z bajki. Zresztą zupełnie nie nadaje się do tej roli. W snach wciąż powracają do niej wymyślne tortury Amaranthy i zbrodnia, którą popełniła, by się od nich uwolnić. Pragnący zapewnić jej bezpieczeńtwo Tamlin próbuje zamknąć Feyrę w złotej klatce. W jej nowym nieśmiertelnym ciele drzemią moce, których dziewczyna nie umie opanować. W dodatku o spłatę swojego długu upomina się największy wróg Tamlina – Rhysand, Książę Dworu Nocy. Zwabioną podstępem Feyrę raz w miesiącu okrywa mrok jego niebezpiecznego królestwa. To pewne, że władca ciemności będzie chciał wykorzystać ją do swoich celów. Chyba że… to nie Rhysand jest tym, kogo Feyra powinna się obawiać. Na Dworze Wiosny również bowiem nie jest bezpiecznie, a sam Tamlin ma przed ukochaną coraz więcej tajemnic. Czy rzeczywiście tylko po to, by ją chronić? Gdy nad Prythian i krainę ludzi nadciąga widmo wojny tak groźnej jak żadna dotąd, Feyra musi zdecydować, komu może ufać. Stawką jest życie jej rodziny i losy całego świata. A w magicznym świecie fae przyjaciele potrafią być bardziej niebezpieczni niż wrogowie. 

Prawie rok temu zachwycałam się pierwszym tomem tutaj na blogu... i co pewnie już wiecie i aż głupio to powtarzać, tak oczywiste to jest Dwór Cierni i Róż nie był aż tak zniewalający jak ACOMAF. I pomimo tego, że podczas oczekiwania na jego premierę zostałam zaspojlerowana chyba w każdy możliwy sposób, ta książka i tak rozłożyła mnie na łopatki. Muszę przyznać, że jestem nawet szczęśliwa, że wiedziałam o paru istotnych rzeczach już wcześniej, bo w trakcie lektury byłam w stanie dostrzec te malutkie drobnostki, małe aluzje sprytnie wplątane w fabułę przez autorkę, które jeszcze bardziej grały mi na emocjach. Porównując te dwa tomy w głowie, odnoszę wrażenie, że pierwszy był ogromnym, długaśnym prologiem do wydarzeń w drugim. Naprawdę. Jak przy czytaniu ACOTAR potrzebowałam trochę czasu, aby porządnie się wkręcić, tak przy drugiej książce, nie potrzebowałam nawet paru minut, a już nie mogłam się oderwać. 
- Ponieważ zdajesz się zdeterminowana wieść życie osiadłe - powiedział - postanowiłem, że pójdę krok dalej i przyniosę ci jedzenie. 
Mój żołądek skręcał się już z głodu. Opuściłam książkę na nogi.
- Dziękuję.
Zaśmiał się krótko.
- Dziękuję? Nie: »Niby książę, a służący«? Albo: »Cokolwiek chcesz, możesz to sobie wsadzić w tyłek, Rhysandzie«? - Mlasnął z udawaną irytacją. - Jakże rozczarowujące.
Ta książka od początku naładowana jest napięciem i cały czas coś się dzieje, jednak są takie momenty gdy akcja zwalnia i  w s p a n i a l e ukazuje stan Feyry, która po tym wszystkim czego doświadczyła pod Górą, jest tak krucha w środku, tak pusta - to w jaki sposób Sarah J. Maas opisała jej stan psychiczny było naprawdę realistyczne. To, że chciała umieścić w fantastyce tak rzadko spotykane dla tego gatunku elementy, jak m.in. toksyczne związki (czy 'abusive relationships' tak się tłumaczy? bo już zgłupiałam) czy PTSD/depresję, z którymi mamy do czynienia znacznie częściej w obyczajówkach. To jest dla mnie tylko potwierdzeniem, że autorka z każdą książką jest coraz lepsza.

Jedyne do czego naprawdę mogłabym się przyczepić to sceny erotyczne. Ogólnie to lubię styl pisania Sarah J. Maas, ale te poszczególne sceny momentami były po prostu kiczowate. Myślę, że można było to opisać w bardziej subtelny sposób.
Jednak, wróćmy do zalet. Bohaterowie - RHYSAND, Feyra, Amren, Morrigan, Azriel i Cassian - zapamiętajcie te imiona i powtarzajcie jak mantrę. Ta banda jest tak genialna, tak śmieszna, tak dobrze wykreowana, tak ciekawa... Kocham ich. Każde z osobna. Dostarczyli mi tyle radochy, bo praktycznie co chwila ryłam ze śmiechu. Mogłabym się rozpływać nad nimi cały czas, naprawdę.  Zawsze zwracam uwagę na bohaterów, bo dla mnie to jeden z ważniejszych elementów książki i tutaj się nie zawiodłam. Szczególnie cieszy mnie fakt, że w tej części najwięcej zyskał Rhysand. Kochałam go odkąd tylko poznaliśmy go w ACOTAR i tylko czekałam, aż znowu się pojawi, bo jest jedną z najlepiej wykreowanych postaci przez Sarah J. Maas.

A zakończenie historii wbija w fotel... ostatnie 20 stron doprowadzało mnie do szału i myślałam, że rzucę książką przez okno Długo się wzbraniałam przed skończeniem tej książki, ponieważ wiedziałam jak się skończy. Niestety, spojler objawił mi się niechcący i zanim się spostrzegłam wiedziałam co się stanie. Jednak to nie umniejszyło mi nerwów i zgrzytania zębami, gdy doczytywałam ostatnią stronę.

Za gwiazdy, które słuchają. I marzenia, które się spełniają.

Jestem pewna, że dużo z Was miało okazję już czytać opinie innych, w większości pochlebne, na temat acomaf i uwierzcie mi, to prawda, warto się przemóc, jeśli pierwszy tom was jakoś nie porwał i sięgnąć po drugi, bo to właśnie w nim dopiero zaczyna się jazda. Sama nie ukrywam, że miałam bardzo wysokie oczekiwania względem Dworu Mgieł i Furii, a zostały one spełnione i książka była jeszcze lepsza niż mogłam sobie to wyobrazić.


Krótko podsumowując - PRZECZYTAJCIE TĘ KSIĄŻKĘ.
ACOMAF należy do najlepszych książek jakie przeczytałam w tym roku do tej pory i myślę, że to się nie zmieni. Boję się, że ta książka była zbyt dobra i że ACOWAR nie będzie aż tak świetny. No bo nie ukrywajmy, sądzę, że Maas podniosła poprzeczkę bardzo wysoko.

Chciałam zachęcić Was do dyskusji w komentarzach, do podzielenia się swoją opinią, a nawet teoriami na temat tego, co Waszym zdaniem, może się wydarzyć w ACOWAR.




Seria A court of thorns and roses
Dwór Cierni i Róż | Dwór Mgieł i Furii | A Court of Wings and Ruin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz