sobota, 28 stycznia 2017

RED RISING | ZŁOTA KREW - PIERCE BROWN

Myślałam, że najpierw pojawi się tutaj recenzja Cień i Kość Leigh Bardugo, ale jak zwykle jestem niesłowna. Dzisiaj jednak o Red Rising, książce, o której dowiedziałam się dzięki artom Phantomrin czy tylko ja dostaję czasem ataków fangirlingu, kiedy widzę niektóre jej prace? Po całej masie pozytywnych recenzji przeczytanych na blogach i goodreads, miałam bardzo wysokie oczekiwania względem Red Rising. Czy się one spełniły?

Życie Czerwonych na Marsie nie jest łatwe. Zwłaszcza życie Helldiverów, którzy w kopalniach Marsa wydobywają cenne helium-3. Nigdy nie widzą słońca. Nie zawsze mają co jeść. Żyją krótko. Umierają młodo. I nie ma dla nich sprawiedliwości. Darrow Helldiver, Czerwony górnik, przez okrutne prawo Złotych władców traci żonę, a potem sam zostaje skazany na śmierć. Nie wie jeszcze, że to dopiero początek. Los daje mu szansę, aby walczyć o wolność dla swoich ludzi. O wolność wszystkich Kolorów niewolonych surowym prawem Złotych najeźdźców, którzy przed wiekami opanowali Układ Słoneczny. Darrow musi tylko stać się Złotym. Wślizgnąć się w szeregi panujących i rozbić system od środka. Przed nim nie tylko bolesna przemiana, lecz także długa i żmudna walka o pozycję na szczycie społecznej piramidy. Żeby stać się Złotym, Czerwony Helldiver musi nie tylko zmienić skórę, lecz także przeżyć. Co wcale nie jest takie proste, bo Instytutem Marsa, szkołą przyszłych władców, rządzi tylko jedna zasada: przeżyją najsilniejsi.

Miałam dość duże oczekiwania względem Red Rising i... po przeczytaniu muszę przyznać, że książka okazała się znacznie lepsza niż się spodziewałam. Coś mi się wydaje, że jeśli dwie następne części będą równie świetne a słyszałam, że są jeszcze lepsze to ta trylogia stanie się jedną z moich ulubionych.


Im większe skupisko ludności, tym łatwiej pozbyć się człowieczeństwa.

Niby Pierce Brown pisze o czymś znanym, o czymś o czym pisze wiele autorów, o hierarchii, podziale społecznym, ale wyróżnia się wielką oryginalnością i robi to w takim stylu, że wcale nam to nie przeszkadza. Autor doskonale wie jak grać czytelnikowi na emocjach i jak zrujnować jego komfort psychiczny, nie boi się uśmiercać swoich bohaterów, ani opisywać scen w bardzo brutalny, ale jakże realistyczny sposób. Nie umiałabym zliczyć jak wiele razy ta książka mnie zaskoczyła. Kiedy sądziłam już, że wiem w jakim kierunku zmierza, autor zmieniał kurs, a ja rozbijałam się o ścianę.


Czy ktoś mi wytłumaczy dlaczego nasze polskie okładki są takie brzydkie?

Jedną z największych zalet Red Rising, moim zdaniem, jest nasz główny protagonista, Darrow. Jest bardzo młody, nieco gniewny, popełnia złe decyzje, ale zawsze uczy się na swoich błędach, wyciąga wnioski i stara się być coraz lepszy. Darrow jest na pewno interesującą postacią, która będzie nas ciekawić, a nie denerwować swoim zachowaniem. Pierce Brown mistrzowsko ukazał jego przemianę. Przez całą powieść się zmienia i ewoluuje i dla mnie jest to tak niesamowita przemiana, bo Darrow nadal jest Darrowem, ale mądrzejszym i dojrzalszym. 


Człowiek nie może zostać wyzwolony przez tą samą niesprawiedliwość, która go zniewoliła.

Bohaterowie… Nie jestem wstanie opisać ich wszystkich. Nie chcę też wybierać zaledwie kilku, bo myślę, że pisząc o nich zdradziłabym co nieco odnośnie fabuły, a zaskoczenie jest tu naprawdę sporym plusem i nie chciałabym go Wam odbierać. Pokochałam ich wszystkich. Być może dlatego, że świat w jakim żyją nie pozwala im na dzieciństwo, jakie my znamy. W wieku nastu lat są jak dorośli. Ich prawdziwy wiek zaledwie tworzy jakieś tło, które bardzo rzadko staje na pierwszym planie. Tak czy inaczej, płakałam razem z nimi, śmiałam się, złościłam i cierpiałam. I nie mogę się już doczekać, by powrócić do ich świata i dowiedzieć się, jak dalej potoczy się ich historia. 

Podsumowując:



Nie chciałam, żeby ta recenzja była długa, aby przypadkiem nie zdradzić Wam za dużo i również dlatego, że Red Rising tak bardzo mi się podobało cholernie, genialna książka, że najzwyczajniej nie potrafię się o nim wypowiedzieć. Naprawdę polecam, zwłaszcza, że odnoszę wrażenie, że niewiele osób w ogóle słyszało o tej powieści. Bardzo się cieszę, że kiedyś pod wpływem zauroczenia fanartami sięgnęłam po Red Rising.


A wy? Czytaliście Red Rising?


Trylogia Red Rising
Złota Krew // Złoty Syn // Gwiazda Zaranna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz